Facebook

wtorek, 16 kwietnia 2013

podróżowanie

Odkąd pamiętam uwielbiałam jeździć pociągiem. Lubię ten specyficzny, metaliczny zapach który uderza tuż przy wejściu do pociągu. Moi rodzice przez kilka pierwszych lat mojego życia podróżowali ze mną głównie pociągiem. Jest oczywiście w związku z tym kilka zabawnych historyjek, ale o tym może innym razem. Mąż mój natomiast odkąd pamięta zawsze podróżował samochodem i samochodem jeździć uwielbia. Mam niezwykłe szczęście, bo z pewnością po części dzięki temu mogę realizować się zawodowo. Co tydzień całą rodziną, jeździmy 200 kilometrów w jedną stronę, żebym ja mogła iść do pracy. Jestem niezwykle wdzięczna B. za to, że chce i wspiera mnie za każdym razem gdy już myślę, że te wyjazdy może nie mają sensu...
Jeździmy wszyscy w trójkę ponieważ:
- Mi jest ssakiem w pełnym tego słowa znaczeniu i nadal jego głównym posiłkiem jest mleko mamy
- B. może spędzić w przeciągu tych dwóch dni dużo czasu sam na sam z synem
- a ja nie wyobrażam sobie regularnej rozłąki na tak długi czas


Podróżujemy samochodem, a jak wiadomo żeby jeździć z dzieckiem niezbędny jest specjalny fotelik. Na początku tzw. nosidełko, które nierzadko dołączone jest do wózka i tak było w naszym przypadku. Przez pierwsze 6 miesięcy Mi wygodnie jeździł w pozycji prawie leżącej w nosidełku. W tym czasie, jeszcze nie musieliśmy co tydzień wyjeżdżać ze względu na mój urlop macierzyński, ale jeśli gdzieś jechaliśmy to Mi z reguły całą drogę spał. Syn Nasz od początku był duży (urodził się długi na 60 cm) więc wyjątkowo szybko z nosidełka wyrósł. Z pomocą ruszyli nam znajomi - dostaliśmy już taki duży fotelik z którego wyrosła ich córeczka. Cieszyliśmy się bardzo, bo przynajmniej na jakiś czas mogliśmy odłożyć zakup nowego, a jak wiadomo to nie są tanie rzeczy. Posłużył nam on 4 miesiące. Zamontowaliśmy go tyłem do kierunku jazdy. Mi był bardzo zadowolony i jeszcze przez miesiąc podczas podróży głównie spał. Cieszyliśmy się bardzo, bo wiedzieliśmy, że mamy niezwykłe szczęście. Mi im starszy tym mniej spał, także w samochodzie. W momencie gdy się budził to jazda zazwyczaj go już nie cieszyła. Właściwie to nie dziwię mu się wcale. Bo kto chciałby siedzieć przez 3 godziny przypięty jakimiś pasami, kiedy jest tak dużo fajnych rzeczy, które można zrobić, np. raczkować czy wstawać?
Każda podróż była wielką niewiadomą. Jak długo będzie spał? Oby jak najdłużej. Żeby tylko nie było korków, albo żeby wszędzie było zielone światło bo inaczej się obudzi. Zmieniliśmy nawet trasę na dłuższą o 20 km, ale bez świateł i z obwodnicami.
 Gdy się obudził początkowo cieszył się podsuwanymi przeze mnie zabawkami i bawiliśmy się grzechotkami, czytaliśmy książeczki, gryźliśmy maskotki itd. Ale niestety w pewnym momencie przychodził kryzys i nie działało nic poza cycusiem. A jak już został wyciągnięty z fotela to za nic w świecie nie chciał do niego wracać. Nieraz chcieliśmy żeby podróż jak najszybciej się skończyła, bo jechać z dzieckiem kawał drogi trzymając je na rękach to jest skrajnie nieodpowiedzialne! Ale sami nie wiedzieliśmy co gorsze, jechać w ten sposób czy odłożyć do fotela i wysłuchiwać najpierw wycia a potem już histerii która doprowadzała do kaszlu i wymiotów?
Na szczęście pewnego dnia odkryliśmy, że Mi uspokaja się gdy śpiewamy piosenki. Był czas, że najlepiej działa "Mahna Mahna", bywało tak że trzeba było ją śpiewać nawet 20 / 30 minut! Oczywiście z układem choreograficznym - musi to ciekawie wyglądać spoza samochodu - matka machająca na wszystkie strony świata głową i rękami.
 Na szczęście już ten okres za nami. Karmienia są tylko podczas postoju i Mi spokojnie wraca do fotelika (teraz już nowego montowanego tyłem do kierunku jazdy - na który złożyła się cała rodzina :o*). Śpiewanie piosenek jest nadal niezwykle pomocne w gorszych chwilach, na topie znajdują się teraz: "Jedzie pociąg z daleka" i "Fili mili fa", ewentualnie można to zamienić na udawanie przez matkę grania na perkusji. Mi jest wspaniały i czasem pomimo braku snu przez całą podróż można spokojnie jechać. 

Jak tylko troszkę dorośnie na pewno zabiorę go w podróż pociągiem, myślę że może mu się spodobać ze względu na obecność ludzi i brak pasów. :o)

Brak komentarzy: