Facebook

poniedziałek, 31 marca 2014

marzec

Marzec przyniósł nam wiele dobrych chwil. Wiele w pełni rodzinnych dni, wiele Miłoszowych zmian. 
Wiemy, że wszystkie niezrozumiałe dla nas Miłoszowe zachowania wystarczy przetrwać i bez naszych nacisków ale z dużym wsparciem przeminą. 
Marzec przyniósł nam też wiadomość, że Nasza rodzina powiększy się o kolejnego mężczyznę, który coraz wyraźniejszymi kopniakami daje o sobie znać. 

Mnie samej, na zmianę dawał dni zupełnej niemocy z dniami pełnymi energii kiedy czułam że mogę zrobić wszystko. 
A Miłoszowi przyniósł wiele nowych słów, trochę przeziębienia a na koniec perkusję która zdecydowanie była strzałem w dziesiątkę! 




sobota, 29 marca 2014

05:13

Sobota, godzina 5:13.
Wstałeś i akurat dzisiaj, wyjątkowo tak wcześnie, wyszedłeś z łóżeczka i pobiegłeś do dużego pokoju. Zawsze wskakujesz do naszego łóżka, żeby się przytulić i jeszcze przynajmniej do tej siódmej pospać. Ale dzisiaj ciągnęła Cię do pokoju jakaś dziwna tajemnicza siła.
Siła ta nazywa się perkusja.

Twój Tata wczoraj wieczorem, kiedy już spałeś przywiózł mały perkusyjny dziecięcy zestaw. I po prostu postawiał go na środku pokoju, żebyś jak wstaniesz mógł skakać z radości że teraz masz swoją "pejke" na której zaprezentujesz wszystkim sąsiadom to co lubisz robić najbardziej. Ale nikt nie spodziewał się, że nastąpi to w piękny sobotni poranek o godzinie 5:13!

Twoja radość była ogromna, potem smutek bo przecież nie będziemy budzić wszystkich sąsiadów o tak wczesnej godzinie. O ósmej jednak zasnąłeś ponownie, żeby o dziesiątej, pomimo przeziębienia wstać i biegiem z wypiekami na buzi zasiąść za swym niebieskopłomiennym zestawem.

Ja cieszę się, że Ty się cieszysz i możesz rozwijać w sobie talenty, a ja mogę się na przykład w tym czasie wygodnie położyć, Tata też się cieszy ale po paru godzinach Jego wrażliwe uszy mają dosyć dźwięków, a sąsiedzi... nie wiem co na to bo póki co nikt nie przyszedł ze skargą.



a wióry z kredek(pałkowych) lecą













poniedziałek, 24 marca 2014

ciasteczka



Miłosz zaprasza na (prawie) samodzielnie zrobione maślane owsiane ciasteczka!!

100g miękkiego masła
75g cukru pudru
1/2 jakja
2 krople ekstraktu waniliowego
150 g mąki
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
kilka łyżek płatków owsianych

Po kolei dokładnie wymieszaj w misce składniki. Gdy masa będzie wyrobiona i kleista zrób z niej około 15 kul. Kule obtocz w płatkach owsianych, zgnieć na płasko w dłoniach i ułóż na posmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem blasze (ciastka rosną dosyć duże, więc zrób między nimi spore odstępy).
Piecz w 180 stopniach przez około 15 minut, aż nabiorą złotego koloru.

Smacznego!




niedziela, 23 marca 2014

wiosna

Wiosna. Czekaliśmy na nią z niecierpliwością, przyszła i przyniosła wiele słońca, a co za tym idzie wiele radości. Dla mnie także jest to czas ulubionych zapachów.

Przyniosła więc ten piękny, wyjątkowy zapach ziemi, który gdy tylko poczujemy nawet bez kalendarza już wiemy że to jej czas. I nawet wtedy gdy deszcz w okno stuka to czuję się tak dobrze i wiem że gdy to okno otworzę to poczuję ten cudowny, świeży deszczowy zapach. 




W tym roku pierwszy dzień wiosny to dla nas także pierwszy dzień odczuwalnych ruchów maluszka, który mieszka u mnie pod sercem. Już zapomniałam jakie to wspaniałe uczucie. 
I tak leżę z ręka na brzuchu i czekam kiedy znowu da mi jakiś znak..

czwartek, 20 marca 2014

22 miesiące za nami

Pełne dwadzieścia dwa miesiące jest już z nami.
Dwadzieścia dwa miesiące a w tym każdy dzień przepełniony miłością, radością, nowymi umiejętnościami, ale także odkrywaniem, poznawaniem siebie nawzajem.
Były jakieś gorsze chwile, ale o tym się nie pamięta.

Ostatni miesiąc był przełomowy pod względem rozwijania Miłoszowej mowy.
Lista najciekawszych MiłoszoWyrazów:

gomgom - gołąb
pama - pani
pam - pan
tika - gitara
kuka - jakiekolwiek mięso, kurtka
mniamka - ziemniak
pika - pizza, chrupki
peppa - każda świnka
dzialnia - zjeżdżalnia
paka - pałki lu płatki kukurydziane
pejka - perkusja
tete - czekolada
tet - ser
alulu - I love you
kule - cistolina
kum - żaba, ryba, kameleon, jaszczurka
det - deszcz
nok - nos
pempem - pępek
meńka - marchewka
api - happy
deć - dres
alo - telefon
posie - proszę

mamy także język rozpoznawania ulubionych piosenek np:

o jeje - Bruno Mars "Locked out of haeven"
mamoma - Bruno Mars "Tresure"
łaka łaka - chyba nie muszę tłumaczyć
dydydy - (dla odmiany) Bruno Mars "Lazy song"
bebe o! - Dirty Loops "baby" (cover Justin Biber)
Pam - (wstyd mi za to, ale cóż) - Limfao "Party rock"
pała pała - Coldplay "Paradise"


Poza MiłoszoWyrazami pojawiły się również słowa powszechnie znane zwykłym zjadaczom chleba takie jak:

buty
tak
dzieci
pies
bajka
chodź
Ela
ciocia

Wzajemne porozumiewanie się wychodzi nam całkiem dobrze. I mogę śmiało napisać, że tworzymy bardzo zgrany zespół. :)











poniedziałek, 17 marca 2014

5 tygodni

Pięć tygodni.
Tyle czasu moje kochane Dziecię odmawiało wejścia do wanny.
Z uwielbiającego kąpiele Syna, zmienił się w Syna płaczącego na widok wody, piany i ogólnie wykonywania jakichkolwiek ablucji.

Nieraz siedziałam godzinę i prosiłam żeby chociażby się rozebrał. Kończyło się zawsze na tym, że, myłam pod kranem, z czasem przestałam nalewać wodę do wanny i bez zapowiedzi wkładałam go pod kran umywalkowy, bo wtedy ani ja ani On nie musieliśmy się denerwować.

Od trzech dni było już lepiej, choć i tak bez większej euforii z problemem rozbieraniowym i płaczem przy zamoczeniu nóg. Ale udawało się i Mi choć przez chwilę siedział w wodzie, jednakże tylko wtedy gdy wkładałam go ja, mocno przytulając.

A dziś, nadszedł ten dzień, wiekopomna chwila!
Syn Mój Miłosz sam poszedł do łazienki ze słowami "myju myju" na ustach i podniesionymi rękami do rozebrania!

Zaskoczenie moje można tylko sobie wyobrazić. Nigdy nie przypuszczałam, że tak bardzo będę szczęśliwa z powodu wejścia mojego dziecka do wanny! (Obym tylko się z tym chwaleniem nie pospieszyła i jutro wróci Syn płaczący na widok wody..)

Ale uwaga!
Z obserwacji wynika, że woda do której Mi wejdzie musi być bardzo średnio ciepła, można śmiało powiedzieć chłodna. O!

Buba - 13.12.2012





piątek, 14 marca 2014

wymuszenie

Czy to, że małe dziecko bardzo czegoś chce i w momencie gdy upragnionej rzeczy nie dostanie płacze, rzuca czymś lub kładzie się na ziemi, to jest "wymuszanie"? Czy na przykład dwulatek może mieć na celu "wymuszenie"?
Słownik języka polskiego mówi, że "wymuszenie to przestępstwo polegające na użyciu przemocy lub groźby w celu zmuszenia innej osoby do określonego zachowania się".
Jak to jest, że kiedy my dorośli czegoś bardzo pragniemy, a nie możemy danej rzeczy mieć możemy czuć się sfrustrowani i źli. A małe dziecko okazując te same uczucia "wymusza"? Dlaczego nie spojrzymy na sytuację od strony dziecka? Dla nas coś małego, nieznaczącego jak na przykład zabawa na placu zabaw jeszcze te piętnaście minut dłużej (pomimo tego że będzie to kolejne piętnaście minut huśtania, zjeżdżania czy robienia babek) może być dla Naszego dziecka czymś wielkim i odebranie mu tego wywołuje Jego sprzeciw, sprzeciw który umie wyrazić w tym momencie akurat rzutem na ziemię.

Zdarza się, że Miłosz rzuca się lub płacze bo coś chce ale także wtedy kiedy nie chce czegoś co chciałabym ja. I przyznam szczerze, że dużo łatwiej jest mi wytłumaczyć mu że czegoś nie dostanie niż to że ja chciałabym żeby coś zrobił (umył się, ubrał się, rozebrał się lub wrócił ze mną do domu).  Oczywiście są momenty w których ręce mi opadają, płakać mi się chce i nie mam  pojęcia jak sobie z daną sytuacją poradzić. Jednakże uświadomienie sobie tego, że On nic nie wymusza, nie próbuje mną manipulować czy (to chyba słyszałam najczęściej) nie próbuje sił na ile może sobie pozwolić - bo według mnie są to procesy których tak małe dziecko nie jest w stanie wymyślić - pomaga mi być bardziej cierpliwą i spojrzeć oczami dziecka na dana sytuację.

I chociaż nie zawsze się udaje, to czuję że warto zachować spokój bo swoje małe sukcesy w tej kwestii mamy i mam nadzieję, że będzie ich więcej..


















Na zdjęciach Miłosz paraduje w najlepszym dresowym kombinezonie jaki widziałam! Wkłada się go raz dwa, dziecku wygodnie, ciepło i według mnie wygląda w nim uroczo :) A cudeńko takie tworzy Bibi Dreams. <3

wtorek, 11 marca 2014

wspomnienia




To gdzie jestem teraz. To miejsce, ta rola: żony i mamy... czuję, że to najwspanialszy czas który do tej pory przeżyłam. Odkrywam w sobie wiele nowych rzeczy, dobrych, o których istnieniu nie wiedziałam. 
Jest też kilka rzeczy nad którymi pracuję, bo wiem, że bywam nieznośna.
Jestem szczęśliwa tu gdzie jestem i z kim, a właściwie... to jestem szczęśliwa dzięki Nim. 

Dzisiaj mam dzień na Matczyne wspomnienia. 

18.05. 2012 - Mi kilka godzin po narodzeniu, okiem dumnego Taty

6. 06. 2012 - Misia i Misio - czyli pierwsze towarzyskie "koty za płoty"
Miłosz miał niezłą bajerkę... jak widać :)


11.06.2012 - pierwsze chustowanie


Z babcią B. - kocham to zdjęcie :)


22.07.2012 - mimika twarzy od najmłodszych lat, widać że po Matce odziedziczona :)




<3


8.08.2012 - z Matką Chrzestną, odpoczynek podczas górskiej wędrówki :)


12.08.2012 - pierwsze spotkania z pradziadkiem R. i prababcią I. [*]




Prawdziwa BUBA :)


A to drugie moje ulubione zdjęcie :) 
Dżolo manolo :P


niedziela, 9 marca 2014

dzień

Budzi mnie tak codziennie. Najpierw się wierci, potem mówi, że tutu chce, całuje i przytula, siada na łóżku i opowiada, że płatki, wodę albo inne smakołyki chętnie by zjadł.
Dzisiaj nie musiałam się zrywać. Dzisiaj mogłam spać aż do wyspania. Dzięki cudownemu B.

Słońce za oknem, piękne błękitne niebo od samego rana. Nastroje wyśmienite. 
Ale gdzieś tam z głębi jakieś wspomnienia próbują się wydostać. Nie te dobre, ale te o których pamiętać się nie chce. I pomimo tego, że się je odpycha one napierają coraz bardziej po to żeby w końcu wybuchnąć falą gorzkich łez. 
Czy siedzisz na kanapie, czy pod prysznicem stoisz opanować ich nie możesz, po prostu płyną. A Ty czekasz aż w końcu przestaną i pozwolą znowu na długo zapomnieć..

Gdyby nie Oni z pewnością wszystko byłoby trudniejsze. <3