Facebook

poniedziałek, 30 czerwca 2014

sobota, 28 czerwca 2014

ta chwila



Pstrykać zdjęcia mogłabym cały dzień. Co chwilę dzieje się w naszym życiu coś nowego, coś innego, wartego zapamiętania. A nic przecież lepiej nie utrwali dla nas chwili niż aparat. I  ta sekunda życia która była tak dla nas istotna, którą chcieliśmy zachować na dłużej zostaje z nami na zawsze.
Odkąd pamiętam uwielbiłam oglądać stare albumy czy slajdy nasze rodzinne ale także u babć, cioć, wujków, znajomych, gdy tylko mam do nich dostęp, przepadam całkowicie na długi czas. Jest w nich zachowany jakiś czar, który mnie przyciąga i każe cofnąć się do chwil zatrzymanych przez ludzi na tych kawałkach papieru. Dla nich tak samo jak dla mnie teraz, musiały to być ważne momenty życia.

Teraz fotografować może każdy, wszystko co tylko chce i kiedy chce i nie ogranicza nas klisza, możemy korzystać z cyfrowego aparatu czy telefonu który zawsze mamy przy sobie. Gorzej niestety wtedy z drukowaniem, wybieraniem tych najważniejszych zdjęć bo ich ilości mogą niekiedy przytłaczać.
Dodatkowo kuszą przeróżne funkcje ulepszania fotografii. Mnie ostatnio pochłonął w całości Instagram. Dopóki nie wiedziałam co to jest zdjęć telefonem nie robiłam wcale. A teraz... jest zabawa, są filtry a ja pstrykam i pstrykam już nie tylko aparatem.
I obiecuję sobie, że powybieram i wywołam, do albumy powklejam, żeby moje dzieci też miały wspaniałą pamiątkę i mogły wspominać te nasze wspólne chwile.




czwartek, 26 czerwca 2014

6 kroków: jak miło spędzić popołudnie

1. Znaleźć wydarzenie poświęcone dzieciom, odbywające się niedaleko naszego  miejsca zamieszkania - najlepiej z możliwością przejechania kilku przystanków tramwajem lub autobusem bo to dodaje około milion punktów do superhiperowości przygody dnia.

2. Zabrać ze sobą przynajmniej jedną przyjaciółkę posiadającą minimum jedno dziecko w wieku przybliżonym do naszej pociechy, oraz wyśmienity humor.

3. Uzbroić się w odpowiedni prowiant, który pozwoli ze spokojną głową i napełnionym brzuchem przebywać w miejscu wydarzenia tak długo jak tylko będziemy mieli na to ochotę ( i siłę).

4. Kiedy zabawa daje możliwość działania rodzic + dziecko, bawić się z uśmiechem na twarzy razem i cieszyć wspólnymi chwilami.

5. Pozwolić dziecku być sobą i z wielką radością oraz dumą spoglądać jak wspaniale potrafi współpracować z innymi dziećmi, a także samo sobie poradzić w różnych sytuacjach. (ewentualnie chodzić za dwulatkiem krok w krok po tym jak prawie wybiegnie na ruchliwą ulicę - a Ty dodatkowo masz ze sobą wielki brzuchol, więc prawdopodobieństwo że dobiegniesz na czas jest niewielkie).

6. Wrócić do domu i zasnąć w pięć minut po zjedzeniu kolacji.























Powyżej zdjęcia z kARTonowego Balu Świętojańskiego.

Grupa kARTon  (w którego skład wchodzą: Mocarte i bajki-rozrabiajki) to wspaniałe, niezwykle kreatywne dziewczyny, które organizują przeróżne artystyczne zajęcia dla dzieci. Często można je spotkać podczas wydarzeń odbywających się w ramach częstochowskiego projektu Aleje tu się dzieje. Polecam gorąco! My bawimy się z nimi zawsze wyśmienicie!

W wakacje dziewczyny organizują również Letnie Półkolonie Artystyczne (dla dzieci w wieku 7 -11 lat) więcej informacji ->TU



poniedziałek, 23 czerwca 2014

magia

Uwielbiam wieś, o czym pisałam już TU. Miłosz ma ogromne szczęście posiadać Babcię E. która z otwartymi rękoma wita nas zawsze i o każdej porze. Odwiedzinom tym towarzyszy ogrom pozytywnych emocji, bo tak wiele nowego można zobaczyć i poznać. 
Można się na chwilę zatrzymać i spędzić czas tak w pełni rodzinnie. Po prostu być ze sobą.

Lubię to, że drzwi na podwórko zawsze są otwarte i w każdym momencie na boso możemy wyjść i cieszyć się każdą chwilą spędzoną bliżej natury. I nie jest to dla nikogo dziwne.
Lubię również to, że ludzie mieszkający w tych małych mieścinach nie są sobie obcy, dzięki czemu ja wśród nich czuję się bezpieczna.

Wieś ma w sobie jakąś magię, która przyciąga z ogromną siłą, a jej spokój powoduje, że chce czujemy się dużo lepiej.

***

Pokochałam Festyny Rodzinne. Dzięki temu że jest z nami Mi, takie wydarzenie sprawia całej rodzinie wiele radości, uśmiechy z twarzy nie schodzą, a intensywność pozytywnej energii krążącej nad głowami była wprost proporcjonalna do ilości członków danego rodzinnego klanu! 


Mi pochwycił "koton", przy pierwszej możliwej okazji.


I cała bajka o "Kopciuszku" oglądana była z zachwytem zarówno Cioci Kasi jak i Miłosza.




Występy mażoretek genialne!
Mi był gotowy dołączyć z plastikowym widelcem.





Przejażdżka bryczką. Mi + Babcia E. Przygoda życia!



A ciocia Judyta jako jedyna miała odwagę zabrać Mi na dmuchaną zjeżdżalnię! :*
Niestety mój brzuch nie pozwala już na takie harce :)






Mi ma na sobie ukochane (i przeze mnie i przez niego) pantalonki.

piątek, 20 czerwca 2014

rozterki

Kuba coraz bardziej intensywnie daje o sobie znać. Jeszcze dwa miesiące oczekiwania na kolejny przełom w Naszym Rodzinnym życiu. Zupełnie nie potrafię sobie wyobrazić jak to będzie. Właściwie to wyobrażenie sobie, tak realnie tej naszej niedługiej przyszłości jest chyba niemożliwe. 

Mi od pierwszych dni swojego życia nie wymagał wiele, po prostu żebyśmy byli, przytulali, nakarmili, przewinęli, większość dnia przesypiał w Naszych ramionach, chuście czy łóżeczku. Praktycznie nie płakał, a gdy tylko dawał znaki, że coś jest nie tak reagowaliśmy natychmiast. Był Naszym oczkiem w głowie (nadal jest) na które chuchaliśmy i dmuchaliśmy, żeby tylko niczego mu nie zabrakło. Żeby wszystkie Jego potrzeby były w pełni zaspokojone.
I teraz w głowie pojawiają się pytania, czy jest to wszystko możliwe, gdy na świat przychodzi drugie dziecię i jak sprawić aby to starsze nie czuło się odrzucone, a o to nowo przybyłe zadbać tak samo dobrze jak o pierwsze? Co zrobić, by zmiana która przyjdzie nie była aż tak ciężka i w pewnym sensie bolesna dla Starszaka?

Miłosz sprawia wrażenie jakby wszystko rozumiał. Całuje i głaszcze brzuch, mówi o tym, że jest tam Jego braciszek Kuba, że oddał mu swoje łóżeczko. Opowiadamy o zmianach które przyjdą, a Mi powtarza Nasze słowa, zapamiętuje i za jakiś czas pyta upewniając się, czy dobrze zapamiętał.

Mam w głowie wiele scenariuszy, staram się nastawić na różne opcje, ale pomimo wszystko gdzieś w środku czasem boję się że zaniedbam, zawiodę, nie będę taka jaka chciałabym być. 





"Cześć Halina!"






Dziecku - Halina Poświatowska

co to było — promyk wiosenny
w liściach zaszeleścił światło się rozzłociło i wybuchło fajerwerkiem w pieśni najpierw — kłaczek przebijał śnieg wiosnąa potem wyrósł biały — malutki prostona niebie świeciły trzy gwiazdki i śpiewały spójrzcie jaki śmiesznyjaki mały a on w kołyskęplecioną miękko uśmiechał się — poruszał rączką maleńkątrzy gwiazdki pochyliły się nisko ciekawei nagle — tylko jedna a dwie — świecą zielonawo w rozwartych oczach dziecka