Facebook

wtorek, 29 lipca 2014

motoryzacji fani

Męskie zainteresowania motoryzacyjne powolutku zaczynają przechodzić również na mnie. Bo to, że Bartek zaraża nim Miłosza jest oczywiste. Pisk opon, huk silników i wszechobecny kurz zaczął robić wrażenie również na mnie, a emocje driftingowi towarzyszące oczywiście niedopisania. Adrenaliny wielka moc!






Dzieciom wydaje się, że mogą zrobić wszystko, że wszystko jest możliwe. My także staramy się myśleć, że możemy wszystko i chcemy żeby Mi dążył do spełnienia swoich marzeń, tak jak staramy się i my.

Wczoraj Nasz Syn zapytał czy może latać, pokazując na otwarte okno. O lataniu marzy chyba każdy... my też: skoki spadochronowe, loty paralotnią czy samolotem, a Miłosz marzy razem z Nami... 









czwartek, 24 lipca 2014

Miłoszowe hity

Muzyka jest w nas wciąż, muzyką żyjemy i towarzyszy nam ona każdego dnia. Dopełnia każdą chwilę, wypełnia Nasze życie. W zależności od humoru, aury za oknem czy po prostu Naszego widzimisię wybieramy to co nam na daną chwilę najbardziej w duszy gra.

Dziecko Nasze ukochane nie zawsze oczywiście podziela rodzicielskie muzyczne wybory, chociaż wiadomo to czego my słuchamy ma ogromny wpływ na to czego słucha Mi. 

Oto kilka hitów które towarzyszą nam prawie każdego dnia... z listy ulubionych Syna oczywiście.

I need your love - Pentatonix (cover) - covery Pentatonix słuchamy już od bardzo dawna i lubimy praktycznie wszystkie, jednakże ostatnio ten jest najbardziej ulubionym -  wg Mi "aj ni tu laj"

Jaśniej - Krzysztof Zalewski - każda podróż samochodem (od około miesiąca) czy 15 minut czy 3 godziny słuchamy w kółko, na prośbę Syna oczywiście

Fly Away - Lenny Kravitz - jedna z pierwszych piosenek, którą Tata grał Miłoszowi na gitarze - Mi rozpoczyna jej rytmem prawie każdy dzień


Tom Thum - od Pentatonix beatboxowanie Mi się zaczeło, ale ten Pan ogromnie Miłosza "inspiruje" do własnych prób








 Pantalony, które Mi ma na sobie to naprawdę genialne spodnie, sama chętnie bym takie założyła. Wzory uniwersalne, materiał przemiły w dotyku, nie spiera się nawet po milionowym praniu. Tak... chciałoby się mieć je wszystkie!


a to przed spaniem :)

wtorek, 22 lipca 2014

lato

Leniwe lato. Bez planów wyjazdowych, pierwszy raz od zawsze. Ani w góry, ani nad morze, ani na mazury.
Po prostu spokojnie w domu z ewentualnymi spontanicznymi wypadami na chwil kilka. 
Ostatnie lato we troje. Takie nasze dni... więc w miarę możliwości je celebrujemy.

A tu kilka kadrów.

















piątek, 18 lipca 2014

przygotowania

Przygotowania do przybycia nowego członka rodziny to coś wyjątkowego. Za pierwszym razem, przed pojawieniem się Mi już w pierwszym trymestrze chodziliśmy, szukaliśmy, oglądaliśmy, a w trzecim mieliśmy wszystko co uważaliśmy za potrzebne. 
Oczywiście teraz dla Kuby mamy już większość rzeczy, właściwie to można nawet powiedzieć, że mamy praktycznie wszystko, bo cóż więcej nam potrzeba?

Tak, kupiliśmy kilka drobnych nowych rzeczy, które zapewne się przydadzą, ale mam wrażenie, że przygotowania do pojawienia się drugiego dziecka mają polegać na czymś zupełnie innym. Na przygotowaniu nie tylko siebie do nowej roli, ale przede wszystkim na jak najlepszym przygotowaniu malucha którego już mamy w domu. Żeby rozumiał wszystko co się dzieje wokół niego, żeby przybycie nowego członka rodziny nie było aż tak wielkim zaskoczeniem.

Jak dobrze przygotować Starszaka na przybycie rodzeństwa? Nie wiem. 

Opowiadam, że będziemy razem spać, chodzić na spacery, że Kubuś mleczko z piersi będzie jadł i On też jeśli będzie tylko tego chciał, że będziemy mu zmieniać pieluszki, ubierać, bawić się razem i przede wszystkim będziemy się wszyscy mocno kochać. A Miłosz wydaje się jakby wszystko rozumiał. Dopytuje się, przytula i całuje brzuch.

Czuję ogromny strach. Właśnie najbardziej boję się tej Jego reakcji, bo przecież On jest jeszcze taki mały. I nie wiem czy wystarczająco dobrze Go przygotuję do wydarzenia, które niewątpliwie zmieni wszystko co do tej pory już zna. 














czwartek, 10 lipca 2014

zagadka dnia

Byli sobie dwaj chłopcy. Jeden Duży, drugi Mały. Bardzo lubili spędzać ze sobą czas. 
Największą radość sprawiały im wszelkiej maści szaleństwa i wygłupy. A dzień bez aktywnie spędzanego przez nich dwóch czasu byłby dniem zwykłym, szarym. Przynajmniej taką filozofię wyznawali. 

Niech nikogo nie zmyli fakt, że jeden był mały, bowiem pomimo niskiego wzrostu swoją energią potrafił Dużego doprowadzić do stanu "leżę i nie wstaję", taką miał w sobie niezwykłą moc!

Obaj powodzenie wśród kobiet mieli ogromne. I nawet niektóre z nich, a dokładnie dwie (Babcia E. i Ciocia Niunia) postanowiły sprawić im prezent, który pozwoli na zwiększenie ilości możliwości szaleństwoworuchowych, a mianowicie: sprzęt zwany "tamonina". 
Po długim wyczekiwaniu na spodziewankę (gdyż kobiety z rodu B. nie potrafią utrzymać niespodzianki w tajemnicy) pewna para rodziców spędziła kilka godzin na montowaniu wielkiej budowli. Udało im się to chyba całkiem dobrze. 

I teraz każdy dzień dwóch chłopców może być jeszcze bardziej urozmaicony, bo "tamonina" daje niewiarygodnie wiele możliwości (w ich wymyślaniu, mistrzem jest Duży).

A teraz zagadka:

Kto pała większą radością (jeżeli jest to mierzalne w jakiś sposób) Mały czy Duży?
[Poniżej zdjęcia które mogą być podpowiedzią :) ]