Facebook

czwartek, 29 maja 2014

mały fan

Mi od dawna ma wybrane ulubione utwory, piosenki i wykonawców. 
Największym idolem z tego co zauważyliśmy już od bardzo długiego czasu jest Bruno Mars. 
Syn Nasz zna chyba Jego wszystkie piosenki, a do tego niesamowicie lubi oglądać, słuchać i grać na perkusji do Tego Koncertu.


Krótki filmik :)


Oboje z Mężem pomimo tego, że wiemy jak bardzo muzykować Miłosz lubi, za każdym razem jesteśmy tak samo zaskoczeni, że Jemu wszystko przychodzi naturalnie, z niesamowitą łatwością i szerokim uśmiechem na ustach.

wtorek, 27 maja 2014

dziecko prawdę Ci powie

Jak na porządną rodzinę przystało rzadko cokolwiek planujemy, bo jak zaplanujemy to i tak zazwyczaj się nie udaje, a powodem tego jest najczęściej: katar, wychodzące zęby, zły humor i tego typu synowskie przypadłości.
Dlatego dziś o poranku, około piętnaście minut po przebudzeniu się, postanowiliśmy pojechać na wycieczkę do Chorzowskiego ZOO. 
Pogoda dopisała wspaniale, humory również, gorzej z aparatową baterią... pozwoliła mi na wykonanie aż trzech pamiątkowych zdjęć.

Zwiedziliśmy całe ZOO, widzieliśmy zebry, niedźwiedzie, lemury, wielbłądy, lwy, geparda, ryby, osły, żyrafy, węże... wszystkie zwierzęta które tylko miały ochotę nam się zaprezentować. Każde zwierzę wyjątkowe, a Mi nazwy przyswajał natychmiast. Kolejna wielka przygoda za nami!

Wróciliśmy do domu i dumni z siebie, że tak pięknie spędziliśmy poranek pytamy Syna co podobało mu się w ZOO najbardziej. Padła następująca odpowiedź:
- KOSIARY! 
Tak, więc w ZOO najlepsze do podziwiania były kosiarki.
Dobrze, że pod oknami około godziny siódmej  rano również możemy je codziennie podziwiać i wsłuchiwać się w ich piękny delikatny śpiew :)




poniedziałek, 26 maja 2014

dzień mamy



"Matki dają naszemu duchowi ciepło, a ojcowie światło."

J. P. Sartre

Od kiedy nią jestem, moje życie jest piękniejsze.

To będzie wspaniały dzień! <3

Wszystkiego pięknego Kochane Mamusie!

sobota, 24 maja 2014

wielka przygoda

Wycieczka z Mamą, Dziadzia Byszkiem i Babą Batką.
Książę Mi okazał się bardzo dzielnym piechurem. Na własnych osobistych nogach przeszedł prawie całą trasę od zamku w Bobolicach do zamku w Mirowie! A supermocna babcia na zmianę z dziadkiem siłaczem pchali ten wózek wypchany prowiantem, który jak wiadomo jest niezbędnikiem każdej wycieczki!

Przygoda była wielka bo w lesie tyle niesamowitości od liści, szyszek po patyki i mrówki! A po drodze to spotkaliśmy wspinających się po skałach wspinaczy i niektórzy byli nawet golasami (wspiaczkowicze bez koszulek). I były nawet dwa zamki: jeden cały, drugi trochę... mniej cały.  
A na koniec zaczął kropić deszcz i udało nam się schować w tej małej restauracji w ostatniej chwili bo tak zaczęło mocno padać i błyskać się i grzmieć! Niektórzy nie zdążyli tak wcześnie jak my się ukryć i byli aż tak mokrzy, że koszulki wyciskać z deszczowej wody musieli! 
Na zakończenie naszej wielkiej przygody zjedliśmy pyszny obiad i trochę w kałuży jeszcze się co poniektórzy potaplali i wróciliśmy do domu, bo Tata przecież dzisiaj koncert gra i trzeba pojechać żeby posłuchać!

Było tak wspaniale i wszystkim dopisywał wyśmienity humor!!!

Aha!
Sto lat sto lat niech żyje Dziadzia nam!!!!! Bo to dziś właśnie Dziadzia Byszek się urodził! :*

PędzimyLecimy!





A Mama już taka duuuuuuuuuża jest!











czwartek, 22 maja 2014

gorsze chwile

Ostatnio jest wiele takich dni, że z Mi jesteśmy zupełnie sami, bo Bartek dużo wyjeżdża. Przychodzą chwile lepsze i gorsze. Napisze o tych gorszych bo one głowę zajmują i przytłaczają.

Brzuch rośnie, a cierpliwość jakby się kurczy. Płaczliwa się zrobiłam ogromnie, a na domiar złego z równowagi potrafi mnie wyprowadzić standardowe rozwalenie przez Mi wszystkich zabawek po pokoju. Potem siedzę i płaczę jeszcze bardziej bo nakrzyczałam, a przecież miałam zachować spokój... bo nic się nie stało, a On widząc to przychodzi i mówi "Mama,  punta" i wiem, że jest mu jeszcze bardziej przykro i nie czuje się bezpieczny... przeze mnie.

Potem jeszcze przychodzą te myśli, że jak przy jednym mam czasem dosyć i tak bardzo jestem z siebie niezadowolona, sama siebie zawodzę to czy dam radę z dwoma być lepsza?
Mogłabym winę przypisać hormonom, ale to jakby pójść na łatwiznę, bo to ja powinnam coś ze sobą zrobić... tylko czemu czuję, że sił mi brakuje..




chrupkowa zabawa

Podczas warsztatów Mother Power -klik mieliśmy okazję poznać klocki PlayMais wykonane ze skrobii kukurydzianej, wody i barwników spożywczych. W prezencie od Artyzan wszystkie dzieci otrzymały w prezencie małe zestawy chrupkoklocków. Jak byłam mała pamiętam, że z kukurydzianych flipsów budowałam wieżę: flips + jęzor + flips... i wieża gotowa!! :) Tutaj zamiast jęzora używamy do łączenia po prostu wody - wilgotna szmatka godnie go zastępuje. 

I chociaż na pudełku jest napisane, że to od trzeciego roku życia to nasz dwulatek codziennie od kiedy je posiada prosi żeby się nimi pobawić. I chociaż On sam nie buduje ludzików, autek czy innych wspaniałości bo z tych klocków można stworzyć co tylko się w naszej głowie wymarzy, to Jego małe rączki  odkrywają, próbują i testują co z czym i w jaki sposób można połączyć, a potem psują, rozrywają, rozrzucają, a radość towarzyszy podczas zabawy niezwykła.












Dodatkowym plusem klocków jest to, że łatwo się je sprząta :)

poniedziałek, 19 maja 2014

Mother Power

Spotkanie Mother Power, warsztaty dla rodziców i dzieci.
Tak właśnie spędziliśmy drugie urodziny Mi. Było mnóstwo wspaniałej zabawy dla wszystkich. Budowanie z kolorowych klocków PlayMais (wyprodukowanych ze skrobii kukurydzianej) wciągnęło nie tylko dzieci ale również rodziców, a Mi postanowił nie doczekać do konkursu i swojego ludzika po prostu pokroił (bo krojenie u nas ostatnio bardzo na topie). 
Były piękne dekoracje wykonane przez Karolinę, a także pompony od Pomponove. Nigdy nie przypuszczałam, że taki pompon (piękny i wydawałoby się delikatny) będzie jedną z największych (niezniszczalnych!) atrakcji dla Naszego Syna. Oderwać się od nich nie mógł, zresztą jak i większość obecnych na spotkaniu dzieci.
Było gwarno, wesoło i niesamowicie miło. Wszystko uwieńczone wspólnym pieczeniem na ognisku kiełbasek! (ależ miałam od dawna na takie ochotę, bo teraz to już grill przejął rządy pieczeniowe!).
Bardzo się ciesze, że mogłam spotkać się z innymi blogującymi Mamami i ich rodzinami i w wyśmienitej atmosferze spędzić niedzielne popołudnie.

A to wszystko było możliwe dzięki wspaniałym dziewczynom, które Mother Power zorganizowały: Żaneta oraz Kasia - ogromnie dziękujemy za zaproszenie!! 











Okazało się również, że zrobiłam się jakaś nieśmiała i jedyne co mi dobrze wychodzi to uśmiech... trzeba nad tym popracować :)

Wyniki konkursu!


Postanowiliśmy przydzielić nagrodę główną czyli album wykonany przeze mnie, oraz trzy nagrody dodatkowe - zdjęcia na drewnianych serduszkach (6 serc dla każdego wyróżnionego).

Przedstawiam wyniki konkursu albumowego :)

1. Miejsce - album dla Ani Suszek i Karola


Osoby wyróżnione -  drewniane serca:

 Joanna Szwant i Jędrzej


Marta Mikos i Lenka


Mama Nikosia


Serdecznie gratulujemy, i dziękujemy za udział w konkursie oraz przepiękne życzenia które i Ciocia i Mi otrzymali. :*
Bardzo proszę zwycięzców o kontakt na mail: zycie.be@wp.pl

czwartek, 15 maja 2014

zielono mi

Tak, zielony to mój ulubiony kolor od zawsze. W oczekiwaniu na poprawę pogody kilka zielonych zdjęć :)