Pomimo tego, że nigdzie nie wyjechaliśmy i spędzaliśmy pierwsze majowe dni w naszym mieście i jego okolicach Mi bawił się wyśmienicie, a my oczywiście razem z nim.
Jeden dzień był w pełni muzyczno-koncertowy i Syn nasz miał nawet możliwość na chwil kilka dołączyć do grających.
Ciocie też z nami były.
Jak widać zabawa była przednia.
Bo prawdziwy fan czeka pod sceną dobę przed rozpoczęciem koncertu. Wiadomo to nie od dziś.
Tak, kredą też rysowaliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz