Facebook

poniedziałek, 28 marca 2016

Ospa nr 1

Święta przeszły nam pod znakiem ospy. Siedzimy w domu i sądzę, że ten stan rzeczy utrzyma się jeszcze przez kilka tygodni.
Miłosz kropek ma nie za wiele. Swędziało go trochę, wiedział że nie powinien drapać. Ale czasem trzeba spróbować sobie w swędzeniu ulżyć, prawda?
Trzy odpowiedzi słyszane po upomnieniach przypominających o niedrapaniu:

- ja się nie drapię, ja masuję

- ja się nie drapię, ja sprzątam 

-ja się nie drapię, tylko głaszczę

Czekamy na wysyp u młodszaków. Będzie się działo! Oj będzie!




kosmiczne loty odbywają się głównie z dziadkiem





literki - Cuda na kiju



środa, 23 marca 2016

wirusy













Wirusy zatrzymały nas w domu. Bywa ciężko. Zaatakowani reagują przeróżnie, w zależności od intensywności zmęczenia chorobą, czasem wesoło, czasem rozpaczliwie źle. 




poniedziałek, 21 marca 2016

Wiaderko do kąpieli

Gdy jeszcze nosiłam pod sercem Miłosza i miałam bardzo dużo czasu na organizowanie niemowlęcej wyprawki, przeszukując sklepy internetowe nieraz natknęłam się na wiaderko do kąpieli dzieci. Bardzo podobał mi się pomysł, ale jakoś myśl o zakupie takiego wynalazku szybko z głowy uciekła. Gdy urodził się Kuba miałam już wszystko co potrzebne więc nie myślałam o wielkich zakupach. Natomiast gdy Miki był w brzuchu, koleżanka (Martuniu, jeszcze raz dziękuję!) zaproponowała, że pożyczy nam wiaderko do kąpieli. I w obecnej chwili żałuję, że nie mieliśmy go od samego początku przygody dzieciowej.

Kąpiel dla większości dzieci jest raczej przyjemnością. Jednakże choćby nie wiem ile wody się wlało do wanienki to po pierwsze jest ona niesamowicie ciężka, po drugie nieporęczna/niemobilna, a po trzecie dziecko nigdy w pełni (po szyję)  nie będzie w niej zanurzone. Kolejnym plusem dla wiaderka jest to, że zajmuje bardzo mało miejsca!

Wiaderko ma wyznaczoną granicę, linię do której należny wlać wodę. Swobodnie można je przenosić, gdyż z nalaną wodą jest lekkie. Można położyć je na podłodze i nie trzeba zginać się w pół i narażać na nieprzyjemny ból pleców. Ja osobiście siadam sobie na przykład po turecku i w wygodnej pozycji myję Mikołaja, który po szyję znajduję się w przyjemnie ciepłej wodzie. Dziecko w wiadrze przyjmuje pozycję embrionalną, dzięki której jak wiemy czuje się dobrze i bezpiecznie, gdyż zna ją doskonale jeszcze z maminego brzucha. Miki kąpiel uwielbia od samego początku, widać po nim że w wiaderku jest mu bardzo wygodnie i jest zrelaksowany.

Pierwsza kąpiel dziecka w wanience była dla mnie tak samo stresująca jak pierwsza kąpiel w wiadrze. Bałam się, że coś zrobię nie tak i Mikołaj mi się zanurzy za bardzo w wodzie, zupełnie nie wiedziałam jak zabrać się za podtrzymywanie główki na powierzchni. Oczywiście niepotrzebnie. Poniżej na zdjęciach widać, że wystarczy podtrzymać dziecko pod bródką, a woda je delikatnie unosi i to wszystko. 

Mikołaj poleca :)





        











środa, 16 marca 2016

B jak Biblioteczka cz. 2


W dzisiejszym biblioteczkowym wpisie przedstawię trzy książki, po które w ostatnim czasie często z chłopcami sięgamy. 


Jedna z najpiękniejszych książek na świecie doczekała się wersji dostosowanej dla małych dzieci.
"Mały Książę" dla najmłodszych, przez Kubę oglądana, przez Miłosza gdy o nią poprosi czytana jest minimum dwa razy pod rząd. Zawiera krótkie, te najważniejsze fragmenty, cytaty zaczerpnięte z oryginału oraz oryginalne ilustracje. 
Czytając tę książkę dziecku najlepiej jest oczywiście znać pełną wersję. Po przeczytaniu każdej strony zatrzymujemy się i tłumaczymy o co chodzi, gdyż Mi natychmiast zadaje pytania, bo przecież Jego "oczy nie są ślepe, on wszystko widzi". 
Podoba mi się to, że książka jest wydana na grubych kartach dzięki czemu swobodnie mogę pokazać ją Kubie który ostatnimi czasy ma tendencje do targania. 
Tak samo jak pełna wersja, skłania do przemyśleń, ale tym razem dzięki krótkim fragmentom również pozwala na to najmłodszemu czytelnikowi. Pozwala zatrzymać się na chwilę i pomyśleć o  tym co w życiu jest najważniejsze.










"Figle migle" - Tullet Herve wyd. babaryba

Kolorowe kropki z książki "Naciśnij mnie" tego samego autora wracają żeby znowu się pobawić. Miłosz nie przepadał za tą pierwszą książką, zupełnie go nie interesowała,  denerwował się bo nie miał ochoty nic nigdzie naciskać. A przy tej bardzo chętnie, z wielka radością wręcz realizuje to o co proszą kropki, wodzi palcem po śladach, dmucha czy naciska. Na jednym razie się u nas nie kończy, przeglądamy książkę i bawimy się z kropkami co najmniej kilka razy, a wszystkiemu towarzyszy wiele śmiechu.




"Pan Kuleczka" - Wojciech Widłak, wyd. Media Rodzina

Zabawne i pouczające krótkie opowiadania o perypetiach Pana Kuleczki, kaczki Katastrofy, psa Pypcia i muchy Bzyk-Bzyk. Pan Kuleczka prawdopodobnie pracował kiedyś w cyrku i przeszedł na emeryturę (ale to mogą być tylko plotki). Zawsze jest uśmiechnięty i grzeczny wobec innych. A zwierzęta z którymi mieszka są niezwykłe, bo mówią, poza muchą Bzyk-Bzyk, ona prawie nic nie mówi ale też jest niezwykła. Jest awaria elektryczności, przez przypadek zbite lustro podczas zabawy piłką w domu czy zwiedzanie świata za pomocą globusa.
Otwierając tę książkę i czytając Ją Miłoszowi wypełnia mnie wewnętrzne ciepło. Czuję dobro i rodzinną atmosferę (i nie ma znaczenie, że jej członkami są kaczka, pies i jeszcze mucha).
Pan Kuleczka często ostatnio zastępuje nam "Tappiego" podczas wieczornego czytania.