Wielokrotnie przekonałam się, że inhalacje pomagają chłopcom wyjść z różnych chorób. Cieszę się, że Miłosz i Kuba z łatwością dają je sobie robić, nieraz przekupieni bajka, no ale wiadomo jak dziecko chore to rodzic bardziej pobłażliwy.
Miki natomiast jest twardym zawodnikiem i ani trochę i zupełnie niczym nie daje się przekonać, że inhalacje są fajne.
W obecnym czasie, przez te różne choróbska, a co za tym idzie wieczny hałas oraz dzieciowe potrójne jęki ciężko mi jest być miłym rodzicem.
Więc proszę zarazo wynoś się!