Facebook

czwartek, 22 maja 2014

gorsze chwile

Ostatnio jest wiele takich dni, że z Mi jesteśmy zupełnie sami, bo Bartek dużo wyjeżdża. Przychodzą chwile lepsze i gorsze. Napisze o tych gorszych bo one głowę zajmują i przytłaczają.

Brzuch rośnie, a cierpliwość jakby się kurczy. Płaczliwa się zrobiłam ogromnie, a na domiar złego z równowagi potrafi mnie wyprowadzić standardowe rozwalenie przez Mi wszystkich zabawek po pokoju. Potem siedzę i płaczę jeszcze bardziej bo nakrzyczałam, a przecież miałam zachować spokój... bo nic się nie stało, a On widząc to przychodzi i mówi "Mama,  punta" i wiem, że jest mu jeszcze bardziej przykro i nie czuje się bezpieczny... przeze mnie.

Potem jeszcze przychodzą te myśli, że jak przy jednym mam czasem dosyć i tak bardzo jestem z siebie niezadowolona, sama siebie zawodzę to czy dam radę z dwoma być lepsza?
Mogłabym winę przypisać hormonom, ale to jakby pójść na łatwiznę, bo to ja powinnam coś ze sobą zrobić... tylko czemu czuję, że sił mi brakuje..




Brak komentarzy: