Facebook

poniedziałek, 7 lipca 2014

dwa dni

Wydaje się, że takie dwa dni to właściwie nic. Bo to tylko dwa, nie pięć, nie siedem. Krótkie dwa. 
Ja w te dwa dni nie zrobiłam nic, siedziałam, leżałam, kilka kroków przespacerowałam poza tym nic. 
Oni biegali, roześmiani za psami, jeździli autkami, budowali babki z piasku, gotowali, heblowali, składali, wypompowali wodę, a ja tak leżałam, obserwowałam i było mi tak dobrze, że z nimi jestem, nie aktywnie ale gdzieś obok i wszystko widzę, czyli tak jakbym we wszystkim uczestniczyła
.
Dwa dni odpoczynku które dają siły na długo. Więcej mi nie potrzeba. 
Ale tych dni na przełomie następnych kilku tygodni będzie więcej, bo Kuba daje do zrozumienia, że jeśli Matka nie usiądzie w spokoju na jakiś czas to On postanowi pojawić się wcześniej, dlatego nadprogramowe leżycho mi się należy. 

I teraz mogę obserwować do woli jakiego wspaniałego mężczyznę na Męża, Ojca moich dzieci wybrałam. Napatrzeć się nie mogę, na tę relację Tata - Syn. Tak wiele miłości się tu kryje. Bliskość, zrozumienie dla emocji małego człowieka, cierpliwość i milion razy więcej siły (fizycznej) niż posiadam ja. 

Leżę na tej wygodnej huśtawce którą ukochana Teściowa specjalnie dla mnie zakupiła i nie mogę uwierzyć, że takie szczęście mnie spotkało. A za kilka chwil nasze serca przyjmą i od siebie dadzą jeszcze więcej ciepła, powiększą się jeszcze bardziej dla kolejnego małego człowieka, który do nas dołączy. 

I tak leżę te dwa dni obserwując i jeszcze bardziej w mym Mężu się zakochuję i nadal uwierzyć nie mogę w to że tak wiele już mam, a będę miała jeszcze więcej...









33. Kolejny tydzień odliczony. Kubusiu wytrzymaj jeszcze cztery tygodnie. Prosimy.

Brak komentarzy: