Facebook

poniedziałek, 23 czerwca 2014

magia

Uwielbiam wieś, o czym pisałam już TU. Miłosz ma ogromne szczęście posiadać Babcię E. która z otwartymi rękoma wita nas zawsze i o każdej porze. Odwiedzinom tym towarzyszy ogrom pozytywnych emocji, bo tak wiele nowego można zobaczyć i poznać. 
Można się na chwilę zatrzymać i spędzić czas tak w pełni rodzinnie. Po prostu być ze sobą.

Lubię to, że drzwi na podwórko zawsze są otwarte i w każdym momencie na boso możemy wyjść i cieszyć się każdą chwilą spędzoną bliżej natury. I nie jest to dla nikogo dziwne.
Lubię również to, że ludzie mieszkający w tych małych mieścinach nie są sobie obcy, dzięki czemu ja wśród nich czuję się bezpieczna.

Wieś ma w sobie jakąś magię, która przyciąga z ogromną siłą, a jej spokój powoduje, że chce czujemy się dużo lepiej.

***

Pokochałam Festyny Rodzinne. Dzięki temu że jest z nami Mi, takie wydarzenie sprawia całej rodzinie wiele radości, uśmiechy z twarzy nie schodzą, a intensywność pozytywnej energii krążącej nad głowami była wprost proporcjonalna do ilości członków danego rodzinnego klanu! 


Mi pochwycił "koton", przy pierwszej możliwej okazji.


I cała bajka o "Kopciuszku" oglądana była z zachwytem zarówno Cioci Kasi jak i Miłosza.




Występy mażoretek genialne!
Mi był gotowy dołączyć z plastikowym widelcem.





Przejażdżka bryczką. Mi + Babcia E. Przygoda życia!



A ciocia Judyta jako jedyna miała odwagę zabrać Mi na dmuchaną zjeżdżalnię! :*
Niestety mój brzuch nie pozwala już na takie harce :)






Mi ma na sobie ukochane (i przeze mnie i przez niego) pantalonki.

Brak komentarzy: