Facebook

środa, 24 kwietnia 2013

poranek

Każdy kto kiedykolwiek mieszkał w jednym domu z malutkim dzieckiem doskonale wie, że te śliczne istotki potrafią obudzić się o niezwykle wcześniej godzinie i postawić do pionu wszystkich domowników. Rodzina Be nie odbiega od standardu.

Po około 3, 4 pobudkach nocnych Mi budzi się zazwyczaj około
 godziny 6. 00. Zdarza się jednak, że zrobi Nam dzień dziecka i możemy pospać do 8. 00 ale zdarza się również, że o godzinie 5. 00 budzi się cały w skowronkach, skory do zabawy i Rodzice pomimo opadających powiek muszą mu towarzyszyć.

Dlatego Rodzice Be wymyślili fantastyczny sposób na rozwiązanie takiej sytuacji! Gdy dziecko wstaje tylko jedno z nich zmienia pieluchę, ubiera i idzie się bawić, a drugie w tym czasie może jeszcze przynajmniej godzinę spać dalej. Pomysł rewelacyjny tylko zastosowanie go w praktyce jest już bardziej problematyczne... bo każdy Rodzic oczywiście uważa, że to Jemu przysługuje taryfa ulgowa i może dłużej cieszyć się snem. Przyznam jednak szczerze, że ponieważ ja wstaję w nocy aby nakarmić Mi to B. najczęściej jest porannym zabawicielem.

Pobudka jest jednak dla Naszego Syna już pewnego rodzaju rytuałem, więc także ją opiszę:



Nasz  kochany Mi rzuca się po całym łóżku ( śpi razem z nami), wymachuje rękami bijąc rodziców - zazwyczaj trafia w twarz - otwiera oczka, opowiada po swojemu różne historie następnie stwierdzając, że za długo nikt nie reaguje zaczyna gmerać rodzicom we wszystkich możliwych otworach znajdujących się na twarzy aż do momentu w którym cel zostanie osiągnięty - Rodzic M obudzony!
Obudzony Rodzic M automatycznie wyciąga cyca i podaje dziecku. Po nakarmieniu następuje wcześniej opisany podział ról na Rodzica Zabawiającego i Rodzica Śpiącego Dalej.

Pomimo wszystko jednak, bez względu na to jak bardzo człowiek jest zmęczony to widok uśmiechniętego od ucha do ucha porannego Mi jest bezcenny i dodaje Nam energii do działania każdego dnia!


Brak komentarzy: