Facebook

wtorek, 1 września 2015

matka na wakacjach

Brakowało mi już sił, nie wspominając o cierpliwości, której po prostu już nie było zupełnie. I tak oto Mąż zaproponował żebym się z Nim na eskę wybrała. Rodzina w opiece nad dziećmi pomogła <3 A my pojechaliśmy. Dwa dni w busie i jeden dzień na hali sportowej tak spędziliśmy trzy dni. Było warto. Było wspaniale. Na koncercie energii moc i emocje sięgające zenitu. I w tym wszystkim ja, Matka dwójki bez dwójki plus brzuch z Leonem w środku. Cud miód maliny!
Zdjęcia porobiłam w końcu nie tylko własnym dzieciom, rozmawiałam z ludźmi nie tylko o pieluchach, a z Mężem... z Mężem cudownie.
Oczywiście, że tęskniłam i o dzieciach myślałam. Ba! Zdjęcia i filmiki w telefonie przeglądałam.
Ale...

Trzy dni. Tylko trzy dni wystarczyły mi żeby nabrać sił ogromne pokłady i zakochać się w tej dwójce bez pamięci jeszcze bardziej ( w Mężu oczywiście też, ale to sprawy z innej szufladki kobiecej emocjonalności).

Dziękuję wszystkim dzięki którym całe przedsięwzięcie się udało. <3

Matka po wakacjach










Brak komentarzy: