The best of:
- klepanie po twarzy w stylu "liść" przez roczniaka wymierzone w ojca
- breakdance na środku kawiarni przez pierworodnego
- samodzielne składanie nieustalonego z rodzicami zamówienia w stylu "Pani przynieś jeszcze jedno ciastko.."
- wrzucenie papryki i sałaty do herbaty - to już ciężarna
- zasypianie "na dobre" w oczekiwaniu na zamówienie
- rozwarstwianie deserów rodziców w celu wyłowienia co lepszych kąsków czyt. biszkoptowy spód
- wielokrotne odmówienie przyjęcia wybranego 2 minuty wcześniej posiłku, deseru czy też napoju
- sabotowanie smaku niektórych potraw poprzez nieoczekiwane dorzucenie składników, przypraw, albo rzeczy znajdujących się na stole - takie kulinarne fusion z przysłowiowej "d#py"
- poszerzenie strefy klienta ze stołu na wody terytorialne - jakieś 1,5 metra od siedziska
- uderzanie naczyniami o stół
- fikołki z krzesła, na krześle, ze stołu, na stole, na podłodze i we wszystkich możliwych konfiguracjach
Jak czuliśmy się w tym wszystkim my, rodzice wyrodni dzieci niewychowanych?
Mianowicie - okazało się, że spożywanie rodzinnych posiłków poza domem potrafi zmęczyć dużo bardziej niż całodzienna wycieczka. I na chwilę obecną jesteśmy zdecydowani na wspólne wyjście w celach obiadowych dopiero za około trzy lata.
Mi:
kombinezon dresowy - Boginie przy maszynie
czapa - Czapa w sieci (którą założył i zdjąć nie chciał pomimo kilkunastu stopni C, taki własny design)
Dżejk:
kombinezon dresowy - Boginie przy maszynie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz