To była miła przygoda. Dwie matki, szóstka dzieci, pociąg i Kraków. A w Krakowie mama numer trzy i jej dójka maluszków.
Piękny wiosenny dzień, spacery po rynku, bańki mydlane, odwiedziny u Smoka, lody, dziesiątki przepłoszonych gołębi, wspinaczka na skałki i strach w matczynych sercach. A potem sprint na pociąg.
Miałam sporo obaw co to będzie, czy damy sobie radę i czy dzieci nas nie wykończą jeszcze w pociągu do Krakowa. Dzieci się spisały bardzo dobrze. To był bardzo dobry dzień. I mam ochotę na takich więcej!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz