Jest wiosna, trochę wolnego czasu, który możemy spędzić całkiem rodzinnie, pojechaliśmy więc do ZOO. Konkretnie do Opola. Było świetnie. Dla dzieciaków to wielka przygoda. Zobaczyć te wszystkie zwierzęta na żywo, z bliska. Bawiliśmy się wszyscy bardzo dobrze, humory dopisywały wyśmienite.
Oczywiście nie obyło się bez dwóch zdań powtarzanych przez pierworodnego co trzy minuty: "kiedy będą gepaldy?" oraz "ja chcę popkoln".
Gepardy jak na złość były na samym końcu ZOO, a popcorn można było kupić tylko w sklepiku po opuszczeniu ogrodu zoologicznego. Grunt to ćwiczenie cierpliwości! Doczekał się i był ogromnie szczęśliwy.
Natomiast ja, do teraz mam przed oczami tego nieszczęśliwego, tak bardzo ludzkiego, samotnego goryla, zamkniętego z kilkoma surykatkami. I mam wyrzuty sumienia. Bo on tam jest dlatego, że tacy ludzie jak ja chcą go oglądać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz