Facebook

piątek, 26 lutego 2016

emocje w rodzeństwie

Posiadając więcej niż jedno dziecko trzeba liczyć się z tym, że między dziećmi będzie dochodziło do różnych niesnasek. Rodzeństwo to wspaniały prezent jaki możemy ofiarować Naszemu dziecku, tak przynajmniej wydaje się nam, bo Ono niekoniecznie będzie przeżywało w związku z tym tylko pozytywne emocje.

Gdy pojawił się Kuba, Miłoszem targały różne uczucia, ale przeważały te negatywne. Chodziło o to, że Nowy bezczelnie zabrał mamę i jak to ma teraz być, że Ona jest wspólna! 
Złość, Ba! wściekłość swoją Mi odreagował na mnie. Ja czułam się w tym wszystkim  okropnie zagubiona i zupełnie nie wiedziałam co robić. Spodziewałam się, że może być źle, ale nie aż tak jak było. Pół roku zajęło nam dochodzenie do stanu normalności. Kuba został w pełni zaakceptowany, zazdrość ujarzmiona.

Przyjście na świat Mikołaja nie było dla Mi szokiem, towarzyszyły mu głównie emocje pozytywne, cieszy się bardzo że jest i często mu mówi że Go kocha. Dżejk takich wyznań raczej nie słyszy z ust Miłosza. 
Kuba natomiast nie wiedział zupełnie o co chodzi, ale mając starszego Brata jakoś przyjął fakt pojawienia się młodszego dobrze. Jest trochę zazdrosny i okazuje to ewentualnie jęczeniem. Stał się również bardziej przytulasiński.
Kolejny raz się okazuje, że każde dziecko jest inne i inaczej reaguje w różnych sytuacjach. 

Obecnie jesteśmy na kolejnym etapie posiadania w domu rodzeństwa. Chłopcy wchodzą w interakcję. Potrafią się wspaniale bawić i cieszyć że mają siebie nawzajem. Jednak jest też wiele momentów w których się kłócą. Każdy chce mieć to co trzyma w rękach akurat ten drugi, więc zaczynają się szarpać. Popychają się i biją. 
Nas rodziców doprowadza to do białej gorączki. Boimy się, że zrobią sobie krzywdę. Naszym zadaniem jest w końcu zapewnić im bezpieczeństwo, więc reagujemy i często przez to zaogniamy sytuację. Zaczęliśmy więc reagować tylko wtedy kiedy widzimy jakieś większe zagrożenie. Choć jest to bardzo trudne.
Chcielibyśmy, żeby zgodnie się bawili i miło spędzali czas. Żeby tych napięć nie było. Nie wiem czy tak się da, ale pomarzyć można. 

Być może są takie rodzeństwa, spokojne i zgodne. Ale gdy sięgnę pamięcią do czasów dzieciństwa to pamiętam, że mój młodszy brat mnie denerwował, wkurzałam się na niego. Kłóciliśmy się i dokuczaliśmy sobie nawzajem. On na przykład odsunął mi krzesełko biurkowe gdy siadałam i bardzo mocno zbiłam sobie kość ogonową, a ja Jemu wbiłam śrubokręt w dłoń (przy innej kłótni). Bartek swoją młodszą siostrę (a oni są dla mnie ideałem wspierającego i kochającego się rodzeństwa!) rozpędził gdy jechała na deskorolce i wepchnął na ścianę. 

Z tego wynika, że tak to już jest, nieporozumienia i kłótnie między dziećmi będą. Jakoś te ich napięcia muszą znaleźć ujście. Rodzic natomiast ma za zadanie, pokazać by potrafili znaleźć takie rozwiązanie, które złość rozładuje, ale nie będzie to bicie, szarpanie itp. 
Właśnie próbujemy odkryć co u nas będzie najlepsze. 
A ja coś czuję, że osiwieję podczas procesu szukania!










Brak komentarzy: