Każdego dnia wieczorem opadam z sił. Mam wrażenie, że gdyby nie dosyć wczesne zasypianie chłopców byłabym wiecznie niezadowolonym, pozbawionym cierpliwości i energii życiowej zombiakiem.
Często słyszę pytanie, jak sobie daję radę z trójką dzieci. Muszę, nie mam wyjścia, więc to po prostu przychodzi samo. Nagle się okazuje, że wszystko da się pogodzić. Mniej czasu ma się dla każdego z osobna to pewne, ale więcej czasu ma się dla wszystkich naraz. My jesteśmy bardziej elastyczni i oni zmuszeni przez sytuację też elastyczni się stają.
Ci trzej chłopcy dają od siebie bardzo wiele, te ich patrzące na nas oczy które mówią że nas kochają, te ramionka oplatające w uściskach, uśmiechy! Jest w nich ogrom miłości. My rodzice nie jesteśmy im dłużni, Oni czerpią z nas pełnymi garściami. A my chcemy dla nich jak najlepiej.
W głowie mamy zaplanowane jakimi rodzicami chcemy być, dążymy do celu, często zawodzimy samych siebie, ale najważniejsze jest to żeby do tego pierwotnego planu powracać i naprawiać błędy które po drodze nam się przytrafiają.
Lubię tych moich chłopaków bardzo. A Oni wszystko kodują i z tego zlepku zakodowanych w głowach i sercach informacji wybierają najważniejsze dla siebie. Dlatego warto dla nich się starać i stawać lepszym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz