Facebook

poniedziałek, 4 stycznia 2016

W piątkę


Minął miesiąc od kiedy jesteśmy w piątkę. Był to bardzo dobry miesiąc. 
Pojawienie się Mikołaja wśród nas sprawiło na pewno że jestem bardziej zorganizowana niż wcześniej. Nawet to samodzielne usypianie trójki jest łatwiejsze niż sądziłam. Miki jest raczej spokojny i dużo śpiący. Właściwie nie płaczący! Wiadro do kąpieli (dziękuję Martuniu! ) uważam za wspaniały wynalazek i żałuję że nie kupiłam przy Miłoszu. Zero płaczu po kąpieli dzięki niemu plus miękki ręcznik i pełny relaks u mamy w chuście, to wieczorny miły rytuał. Wszystko na luzie! 
Czasem zdarzają się gorsze momenty, ale to raczej normalne.
 Kuba i Mi lubią Brata i to jest piękne. Miłosz jest delikatny, a Kuba się nadal stara być delikatny naśladując Starszaka. Siebie też lubią. Oczywiście biją się już, szarpią i kłócą ale również przytulają i razem bawią. A gdy siebie nie widzą tęsknią za sobą. 
Pojawienie się trzeciego dziecka jest dla mnie dużo łatwiejsze niż pojawienie się drugiego. Nie wiem z czego to wynika. Może z tego że ich już jest dwóch i przede wszystkim to ich emocje, ta trudna zazdrość jest mniejsza? 
Patrząc na Nich ogromnie się cieszę że mają siebie. Że jest ich trzech!
Poza tym nic się nie zmieniło. Nadal wiecznie szukamy po domu smoczków Kuby, wstają po szóstej, a spać ich kładę najpóźniej o dwudziestej i Miłosz nadal nas nie słucha ale udaje Aniołka. Zdarza się że nasze łóżko jest w stanie pomieścić pięć osób, z czego najmniejszy leży na matce gdyż tylko pozycja "na brzuchu" mu odpowiada. Konfiguracje pozycji pozostałych członków rodziny są przeróżne. 

Ten pierwszy rok to będzie tylko preludium przed tym co nas czeka dalej. Gdy zacznie się wychowywanie trzeciego muszkietera, przy jednoczesnym wychowywaniu pozostałych dwóch. I trzeba będzie wspomagać indywidualny rozwój każdego z chłopców. A każdy jest inny. To dopiero będzie wyzwanie!

















Brak komentarzy: