Facebook

piątek, 16 stycznia 2015

dzieci = zabawa

Dziecko jako istota społeczna lubi spotykać się i przebywać wśród innych ludzi. Poznaje machinę działania życia w stadzie, innym niż najbliższa rodzina. Mi jest małym, bardzo otwartym na innych człowiekiem. Zagaduje przypadkowe osoby, które spotkamy na naszej drodze spacerowej, lubi przyłączyć się do nieznajomych siedzących na parkowej ławce i zadać wiele nurtujących Go pytań, z "Co lobis?" na czele. Tak, zdecydowanie można powiedzieć, że jest bardzo ciekawski. A ludzie, jak to ludzie w zależności od nastroju różnie na te Jego zaczepki reagują. Jedni z sympatią odpowiadają, drudzy coś odburkną pod nosem, a jeszcze inni zupełnie zignorują.
Z dziećmi które Mi spotyka na swojej drodze, doświadczenia ma bardzo podobne, chociaż przyznać trzeba, że te małe ludki są dużo bardziej otwarte niż my, dorośli. Czasem wystarczy im parę sekund, a one bawią się jakby od wieków się znały. A radość ze spotykania dzieci Miłosz ma wielką, a jak już spotkanie to i zabawa musi być.
Zabawa (aktywność służąca rozrywce) jak wiemy, jest dla każdego. Jednakże Ci najmłodsi potrafią ją stworzyć z niczego, jest ona domeną dzieciństwa. 
Na przykład Nasz Starszy Syn Mi, w połączeniu ze swoimi koleżankami lub kolegami zaskakuje nas niejednokrotnie jej finezyjnością. Oto kilka przykładów:

  • wylanie całego żelu do mycia niemowlęcia na Matczyną szczoteczkę do zębów
  • wyrzucanie za siebie po kolei wszystkiego co znajduje się w szufladach kuchennych (pomijając naczynia i sztućce - mądre dzieci)
  • zalewanie wodą i innymi specyfikami łazienkowej podłogi
  • wyciągniecie na łazienkową podłogę wszystkich brudnych ubrań z kosza
  • nadgryzanie i odkładanie tychże nadgryzionych ciastek/wafelków/czekoladek z powrotem na talerz (z nienadgryzionymi słodkościami)
  • wrzucanie, wyciąganie, a następnie powtórne wrzucanie tychże zabawek do szklanek z wodą/napojem
  • wysypanie zawartości wszystkich pudeł z zabawkami na środek pokoju

Trzeba przyznać, że bez współpracy przynajmniej dwójki dzieci oraz akompaniamentu nakręcającego delikwentów, śmiechu na wysokich częstotliwościach, zabawy nie byłyby tak atrakcyjne.
Można byłoby też zadać pytanie, co wtedy robią rodzice, jednak myślę, że oczywistym jest fakt, że po prostu, podobnie jak dzieci starają się dobrze bawić, reagując jedynie w nagłych przypadkach (czyt. kłótnia z rękoczynami).







Chętnie poczytam czy u Was tez takie ciekawe rzeczy się zdarzają. :)



Brak komentarzy: