Facebook

niedziela, 11 stycznia 2015

Ssący ssak K. - czyli o tym,że natura wie jak zrobić dziecku dobrze.

To, że każde dziecko jest inne jest sprawą oczywistą.  Moi synowie (gdybym miała ich porównać) różnią sie pod wieloma względami.  Już teraz widać dwa zupełnie inne temperamenty. Nie jest to dla mnie zaskoczeniem, rzecz jasna. Jednakże jest pewna kwestia która mnie zadziwia, a właściwie to sprawia, że jestem pełna podziwu dla mądrości natury.
Karmienie piersią: naturalny i najlepszy z możliwych sposobów zaspokajania podstawowych potrzeb niemowlęcia. Wydaje się takie proste, bo przecież natura tak nas, kobiety stworzyła i dała dwa mlekodajne zbiorniki, ale jak wiemy różnie z tym karmieniem piersią bywa. Ja narzekać nie mogę. Obyło się bez większych problemów. Jakieś zapalenia piersi w obu przypadkach na początkach mlecznej drogi były owszem, ale tego się już nie pamięta.  (Grunt to mieć wspierającego Męża przy boku).
W tej sferze moje dzieci różnią się diametralnie. Miłosz był typem cycoholika, który przez osiemnaście miesięcy swego życia przy piersi mógł leżeć godzinami. Kuba natomiast od początku korzysta z mlecznego dobrodziejstwa  swej Matki tylko po to aby się najeść.  Ma jednak specjalne wymagania: postanowił, że będzie korzystał tylko i wyłącznie  z jednego matczynego zbiornika życiodajnej mikstury. 
I to jest niesamowite właśnie! Natura w taki sposób nas stworzyła, że nawet gdy dziecko preferuje korzystanie z jednej piersi nasze ciało dostosuje się do sytuacji produkując to co potrzebne, w takich ilościach aby dziecko było w pełni zaspokojone pokarmem który się w ciele matczynym wytworzy. Nie ma więc różnicy czy dziecko korzysta z jednej czy z dwóch piersi. Mleka zawsze wytworzy się tyle, ile nasze dziecię będzie potrzebowało spożyć. Dowodem na to jest mój dziewięcio-kilogramowy Syn Jakub.
Oczywiście nie odkryłam nic nowego, jednakże uważam, że jest to coś  wspaniałego (nie waga syna mego, ale fakt że natura pokieruje wszystkim tak aby było dobrze).




Brak komentarzy: