Facebook

piątek, 28 lutego 2014

wyrzuty sumienia

Od kiedy Mi się urodził czyli od dwudziestu jeden miesięcy głównie rozstawałam się z Nim jak szłam do pracy, czyli w poniedziałki i wtorki widzieliśmy się mniej więcej co dwie lub trzy godziny bo przychodziłam na karmienie.
Czasem zdarzył się jakiś koncert na którym grałam więc wtedy też na te dwie lub trzy godziny się rozstawaliśmy. Praca sprawia mi ogromna radość i jestem niezwykle szczęśliwa gdy mogę ją wykonywać ale jest to również jedyny czas, kiedy jak się rozstajemy nie mam wyrzutów sumienia.

Każdy inny powód dla którego muszę Miłosza zostawić powoduje, że gdzieś z tyłu głowy coś mi szepcze, że wyrodną matką jestem, przyjemności mi się zachciało bo z dzieckiem ten czas powinnam przecież spędzić.
I chociaż w kinie byłam dwa razy a na koncercie może trzy i Mąż na niespodziankową randkę dwa razy mnie zabrał, jednak nie zmienia to faktu, że za każdym razem wyrzuty sumienia miałam ogromne.

Każde wyjście jest dla mnie wielkim wydarzeniem i cieszę się z Niego jak szalona, latam z rogalem na twarzy i oczy mi się świecą bo coś dla siebie mogę zrobić, chwilę odsapnąć, zrelaksować się trochę. Ale jest jedna myśl, która nie pozwala mi na to w pełni - "To Twoje dziecko. I brzydko tak wykorzystywać innych do opiekowania się Nim, kiedy Ty odpoczywasz!".

Nie wiem czy to jest normalna sprawa. Chyba oczywistym jest, że nie czuję się z takimi wyrzutami sumienia komfortowo. Ale liczę, że w pewnym momencie one po prostu znikną...




Mały Meloman :)




Brak komentarzy: