Facebook

sobota, 8 lutego 2014

dobre wychowanie

Przynieśliśmy go do domu. Był taki malutki, niewinny i delikatny.
Mogliśmy patrzeć na Niego godzinami.
Przyglądać się tej delikatnej buzi z co chwilę pojawiającymi się mimowolnymi uśmiechami. 
Był spokojny. Większość czasu przesypiał. Budził się jedynie na jedzenie. Z czasem coraz bardziej aktywny, coraz więcej rzeczy go interesowało, coraz mniej spał a więcej czasu spędzał na odkrywaniu tego co wokoło. 
Można powiedzieć dziecko idealne. 
Permanentnie uśmiechnięte, nie płaczące wcale, bardzo spokojne. Godził się na to co zaproponowaliśmy, zupełnie nie stawiał oporu. Taki stan rzeczy trwał chyba rok.
Dwanaście miesięcy kiedy masz dziecko i wiesz że możesz z nim wszystko i wszędzie. I będzie wspaniale.
Do tego czasu to wychowywanie wydawało mi się takie łatwe. 

Ale po pierwszych urodzinach, jakby za pomocą czarodziejskiej różdżki Dziecko Nasze zaczęło pokazywać, że ma coraz więcej do powiedzenia. Nie oczekiwałam nigdy, że Miłosz będzie godził się na wszystkie moje pomysły bez zająknięcia. Ciesze się, że pokazuje gdy coś mu nie odpowiada.
Ale jak mu się coś nie podoba i zaczyna bić lub ciągnąć za włosy to, Jego zachwoanie już mi się bardzo nie podoba.
I się zastanawiam skąd On to umie... przecież od nas się tego nie nauczył...

I z każdym miesiącem było więcej takich sytuacji z okazywaniem agresji. I jak już się wydawało że tłumaczenie Nasze rozumie, i wie żeby tak nie robił, to za jakiś czas i tak wszystko zaczynaliśmy od początku. Czasem kilka dni z rzędu, czasem raz na tydzień albo rzadziej, ale nadal się zdarza. 
Silne emocje odreagowuje w ten sposób. 
I bywa, że nie wiem co robić, co mówić, jak się zachować w takiej sytuacji, kiedy na przykład jedziemy w odwiedziny a Miłosz w złości wyrwie Amelce garść włosów z głowy, odepchnie Marcela, a Jasia kopnie. 
Jest mi wtedy wstyd, że nie potrafię, że to moja wina...

Te kilka miesięcy pokazały mi, że wychowanie to nie jest wcale taka bułka z masłem, tylko ciągła (momentami) trudna (współ)praca rodzica i dziecka..





Podczas tego spotkania na szczęście incydentów zdarzyło się niewiele.. 





Brak komentarzy: