W końcu po chorobowych tygodniach możemy wyjść na świeże powietrze,
nie spiesząc się nigdzie iść przed siebie, gdzie mamy tylko ochotę, cieszyć
się sobą i odkrywać nowe. To nic, że podczas ubierania Mi,
spalam wszystkie kalorie zdobyte podczas śniadania.
To nic, że na dworze szaro. Po tylu dniach przesiedzianych w domu,
żadna pogoda nie jest nam straszna!
W powietrzu czuje się już zapach nadchodzącej zimy.
Ja bardzo lubię ten czas oczekiwania na śnieg i święta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz