Facebook

czwartek, 12 grudnia 2013

co robi Matka Be kiedy nie zajmuje się Mi

Matka Be, czyli ja - Ela. Jestem oboistką.
Nie, nie pracuję w ubojni. :) Jestem muzykiem i gram na oboju.
 Dla niewtajemniczonych napiszę, że jest to instrument dęty drewniany.
I wygląda tak (a oboista podczas gry jak ropucha):



Uczę w szkole muzycznej.
Jest to dla mnie niesamowita przyjemność i odskocznia od zajmowania się Mi.
Przez te dwa dni w tygodniu Miłoszem zajmuje się Tata,
 a ja przychodzę do nich tylko na karmienia.
Mam dziesiątkę uczniów z którymi prowadzę indywidualne lekcje
i jestem pełna podziwu dla nich, że w ogóle chcą na tym trudnym,
co chwilę płatającym figle instrumencie grać.
Jestem bardzo szczęśliwa, że robię to co robię.
Marzyłam o  tym i się spełniło. :)
Szczęście jest tym głębsze im większe postępy u dzieciaków widzę.
A postępy są.
W poniedziałek dowiedziałam się, że moja uczennica zakwalifikowała
się na ogólnopolskie przesłuchania. Jestem z niej niesamowicie dumna.
Bo naprawdę nie każdy ma takie samozaparcie i talent,
żeby po dwóch latach gry na tym instrumencie prezentować
tak wysoki poziom! W takich chwilach wiem,
że te czterysta kilometrów pokonane każdego tygodnia jest po coś,
ma sens, a ja nie jestem tak beznadziejna jak czasem mi się wydaje.

Brak komentarzy: