Facebook

poniedziałek, 28 października 2013

w lesie

Musieliśmy zostać w domu. Misio dostał gorączki i tak przez cały dzień, co jakiś czas do Niego wracała :(
Nie ryzykowaliśmy więc i nie pojechaliśmy do Radomia.

Powspominam więc.. tydzień temu udało Nam się wybrać na poranny spacer po lesie Puszczy Kozienickiej. 
B. wpadł w ciąg grzybowego zbierania, dzięki czemu był w siódmym niebie, natomiast cała rodzina uszczęśliwiona została znalezionymi opieńkami :)
Było cudownie.







Miłosz szukał kasztanów, wypatrywał ptaków i co najmniej pół godziny spędził dotykając drzewa i skubiąc korę :)






Wujek G.
Tak naprawdę, to gdyby nie On, nie mogłabym pracować tam gdzie pracuję.
Bo dzięki Niemu mamy gdzie przenocować, o poranku spacerować po lesie.
Mi ma wspaniałego WujkaDziadka i może Go dobrze poznać. Ale nie tylko... Mi dzięki Wujkowi G. także poznaje tajniki pracy prawdziwego Leśniczego :)




Proszę trzymajcie kciuki, żeby to była tylko trzydniówka... :*

Brak komentarzy: